Kościół a praktyka rewolucyjna

O tyle, że walka klas nie jest dla marksizmu metafizycznym celem samym w sobie, lecz tylko środkiem do wyzwolenia społecznego, zgodnie z misją dziejową proletariatu: klasy antagonistyczne nie będą zatem istniały wiecznie ulegnie więc także likwidacji proletariat jako klasa. Później kroić się może perspektywa braterstwa narodów

powszechnego „kochajmy się”. Póki co, ma miejsce „uprzątnięcie stajni Augiasza”. Wprawdzie oficjalnie Watykan nie daje swego placet na postawę „Chrystusa z karabinem”, ale wielu duchownych idzie w Ameryce Łacińskiej właśnie tym tropem (choćby arcybiskup Romero w Salwadorze).

Teza XI: Wprawdzie Kościół oficjalnie nie aprobuje praktyki rewolucyjnej jako drogi osiągnięcia postępu społecznego – z powodów wyłuszczonych w tezie wcześniejszej – aprobuje on jednak skutki rewolucji, gdzie mamy do czynienia z uspołecznieniem pracy. Widać to choćby w encyklice „Laborem exercens”, gdzie wyzwolenie pracy miałoby się dokonać na zasadzie miłosierdzia. Kościół musiałby utracić wiernych, nie dowartościowując świata pracy…

tyni”, ale nie na ponuro. Dlatego młodość, idealizm i entuzjazm ucznia są równie cennym elementem szkoły, co rzetelność wiedzy naukowej i dojrzałość życiowa jego nauczycieli.

Ostatnia uwaga: wychowanie nie może być zamknięte w mu- rach szkoły, musi być sprawą jakości życia całego społeczeństwa. Akcja pedagogiczna winna być wzmocniona przez praktykę powszedniego życia, które ludzie prowadzą.